Van (jezioro)

Góry skończyły się nagle, a ja przeniosłem się do innego świata. Za miasteczkiem Caldiran, w którym popasałem, zjechałem jeszcze kilka czy kilkanaście km suchą doliną i nagle wszystko się zmieniło – tu jest zielono, tu są drzewa! Pastwiska pełne krów (nie owiec) przecinają wartkie strumyki, które spływają do dna doliny i łączą się w rzekę. Woda przedziera się przez takie wulkaniczne skały, jakie widziałem tam, na górze, tworząc wodospady i katarakty. Poniżej wodospadu w wodzie skaczą ryby. Wiechy trzcin pochylają się na wietrze – niestety wiejącym z przodu, ale tym się akurat teraz najmniej przejmuję. Jadę jak urzeczony – to jest miejsce, w którym naprawdę chciałoby się żyć – tam w górach było pięknie, ale zarazem tak strasznie surowo…


Spojrzałem na GPSa i mocno się zdziwiłem, widząc w lewym dolnym rogu niebieską plamę. Myślałem, że to może słońce się jakoś w nim dziwnie odbija, ale nie – najechałem kursorem – wyśiwetliło się Van Golu. Już? Tak szybko? Myślałem, że jest sporo dalej! To znaczy, że dziś będę nocował nad jeziorem. Ale z drugiej strony – myślę sobie – tu jest tak ślicznie, może bym przenocował sobie nad tą rzeką? Już 70 km dziś zrobiłem, a do jeziora jeszcze kilkanaście… Która to godzina… Piętnaście po piątej, więc jeszcze prawie godzina do zmroku. Chyba jeszcze kawałek pojadę…
*   *   *
Idrys nazywa mnie „Maciabi”, a wszystkie zdania zaczyna od „I’m from”. Tyle umie po angielsku. Mówi „I’m from… i dalej coś po turecku. Ale dogadujemy się generalnie. Trochę na migi, trochę przy pomocy słowniczka w przewodniku, trochę tymi słówkami, które już poznałem po turecku. U Idrysa i jego rodziców w końcu spędzam dzisiejszą noc. Spytałem ich o miejsce do rozstawienia czadyru, pokazali, że mam spać u nich. Dostałem do dyspozycji altanę w ogrodzie i dodatkowy koc do przykrycia. Idrys ma 22 lata, rodzeństwo w K-polu, jest stolarzem i bardzo chciałby przyjechać do Polski, ale „I’m from, dollars, no…”.
Przy śniadaniu rozmawialiśmy o polityce – on pytał, upewniając się, .że nie jestem ze Stanów: „Amerika no?” „No” – odpowiadałem. „Israil, no?” – dopytywał. I pokazywał, jak bardzo nie lubi Ameryki i Izraela, wymownym gestem dekapitowanie. Potem cmokał, że nie, nie żeby miał zaraz podrzynać gardła, ale nie lubi. Dwa dni później zaprosiło  mnie na herbatę kilku panów siedzących przed sklepem w górskiej wiosce. Przedstawiliśmy się, po czym zaczęły się żarciki – „O, ten jest George Bush”, „A ten to Israil”. I również demonstrowali, co najchętniej by im zrobili. No więc pociągnąłem temat: „Obama?” „Obama, guzel (dobry)”. Syryjski Assad jest niewątpliwie zły, a Ahmadineżad tak trochę dobry, trochę zły – kołysali dłonią.


Dopiero następnego ranka zobaczyłem jezioro. To przyjemny widok – rozległa tafla niebieskiej wody, jeśli światło pada z tyłu, a zielonej, jeśli patrzeć pod słońce. Teraz wszystko jasne: skąd ta dolina o łagodnym klimacie i bujnej roślinności – to wpływ jeziora. Lonely Planet mówi, że Van Golu ma powierzchnię sześciokrotnie większą niż Jezioro Genewskie. Przekładając to na nasze – jest 33 razy takie jak Śniardwy albo – dla niepływających – ma powierzchnię taką jak cała Warszawa i wszystkie sąsiednie powiaty, cum lasis et boris, od Sochaczewa po Mińsk i od Nowego Dworu po Grójec. Jezioro Van jest słone. Dlatego na jego brzegach niewiele rośnie – czasem jakieś kępy trzcin, ale głównie sucha trawa i osty. Jest wręcz niesamowicie słone, a ściślej – to największe na świecie jezioro sodowe, silnie zasadowe (pH 9,8) Żyje w nim tylko 1 endemiczny gatunek ryb, na dodatek zagrożony wyginięciem, co nie zmienia faktu, że w co bardziej zaludnionych miejscach co paręset metrów stoi budka, w której można nabyć balik (ryby). Podobno mieszka w nim także potwór – od 1995 roku 15-metrowe zwierzę przypominające plezjozaura lub ichtiozaura widziało ponad 1000 osób. Ja też go wypatrywałem, ale nie widziałem, choć kilka razy już, już mi się wydawało, że coś tam jest – ale to tylko kaczka (mewa, kawał drzewa itp.) Oczywiście naukowcy obecności potwora nie potwierdzają…

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *