Droga wypłaszcza się i idzie w dół, więc jedzie się całkiem nieźle. W południe docieramy do Savalou, jemy obiad i spędzamy dwie godziny w kafejce internetowej. Po południu jedzie się znacznie gorzej, a wieczorem mamy nadzieję na nocleg przy kościele, ale siostry okazują się mało gościnne.