Dzień z życia cyklisty

Zostaliśmy sami… Ale przez miesiąc uczestników wyprawy było pięcioro. Jak się podróżuje we dwoje – tego (jeszcze) nie wiem (gdy się dowiem, napiszę). Na wszystkich dotychczasowych wyjazdach byłem w przynajmniej kilka osób. To dużo doświadczeń. Może dzięki nim, a może dzięki zdecydowanie pokojowemu i koncyliacyjnemu nastawieniu wszystkich uczestników pierwszego etapu, przebiegł on bez większych spięć i raczej przyjemnie. Łzy przy pożegnaniu mogą świadczyć o tym, że uczestnicy byli zadowoleni (chyba nie były to łzy ulgi).

Czytaj dalej Dzień z życia cyklisty