Dzień długiej i nużącej jazdy przez góry. Słońce daje się we znaki, ale cięzko znależć miejsce na postój, więc sjesta wypada później niż zwykle. Pod wieczór docieramy do Djougou. To ostatnie duże miasto które mijamy – przez następnych kilka dni będą tylko wioski i pustka. Robimy więc duże zakupy, a na nocleg rozbijamy się kilka kilometrów dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *