Nie możemy uwierzyć – asfalt skończył się po paru kilometrach! Myśleliśmy, że doprowadzi nas do rzeki Banue, a może nawet do samego Oturkpo. Płonne nadzieje! Przez ponad 50 km jedziemy w kopnym piachu, ciesząc się gdy pojawia się tarka, bo oznacza ona przyczepność. Przeprawa przez rzekę kosztuje nas awanturę o białego klienta i sporo nerwów. Po drugiej stronie rzeki droga jest nieco twardsza, ale też bardziej dziurawa więc utrzymujemy tempo zbliżone do porannego, czyli jakieś 8 km na godzinę. Rozpytujemy miejscowych, za ile zacznie się asfalt i nieodmiennie otrzymujemy te same odpowiedzi: już zaraz, jeszcze kawałeczek, za 5 kilometrów, potem jeszcze 6, już small small… Próbujemy dotrzeć do tej ułudy, ale nic z tego. Po 10 kilomatrach, na pół godziny przed zachodem słońca, rozbijamy obóz na polu jamu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *