Archiwum kategorii: Inne

Lutowy citybreak

Najgorszy okres roku, czyli koniec listopada i grudzień udało nam się jakoś przetrwać dzięki wypadowi do Birmy. Ale, że do wiosny jeszcze daleko, trzeba się było trochę dogrzać. Tania linia przyszła z pomocą, rzucając względnie niedrogie bilety (Boszzzz, jak to się zmienia – kiedyś tanie bilety to było 50 zeta t/p, teraz nawet 200 podpada jeszcze pod tę kategorię).  Mogę się już przyznać, że kupiły mi się te bilety jeszcze przed wyjazdem do Birmy, ale bałem się przyznać i dopiero niedawno Łucji powiedziałem. Czytaj dalej Lutowy citybreak

Przejazd przez góry. Zdjęcia

Nowy blog

Witamy na naszym nowym blogu. A właściwie nowym starym, bo z czasem będziemy go uzupełniać o treści publikowane przez nas w różnych miejscach podczas poprzednich wypraw. Trochę już zaczęliśmy to robić, ale na razie bez ładu i składu. Nie przywiązujcie się też zanadto do wyglądu tej strony. Jest to nadal wersja testowa,nad którą będziemy jeszcze pracować. Zwłaszcza że dopiero się uczymy obsługi wordpressa. Także nie ma na razie sensu zakładanie do zakładek „kontakt” albo „mapa”. Ale za jakiś czas to będzie naprawdę wypasiony blog.

Podziękowania: dla Kuby za odkrycie przed nami pierwszych tajników wordpressa. Dla Gośki za przepiękne rysunki kota. Lukrecja jak żywa, serio.

Teraz już tylko pozostaje wypełniać blog treścią. Będziemy się starać pisać często i bez nudy. Zapraszamy do częstych odwiedzin.

 




 

 

Normandia i Bretania – fotki

Relacja z Normandii i Bretanii

Mieliśmy pisać na bieżąco, ale kilka mało sprzyjających okoliczności sprawiło, że się nie udało. Częściową relację zamieściliśmy dzięki pomocy Arona jeszcze podczas pobytu w Normandii. Bardzo chcieliśmy wrzucić jeszcze kolejną. Została nawet napisana podczas oczekiwania w pralni, ale niestety mimo komunikatu „zapisano jako wiadomość roboczą” następnego ranka nie udało się jej odnaleźć w telefonie. I ważna wiadomość dla każdego, kto by się chciał wybierać w tamte rejony, dostęp do netu przez telefon jest na francuskiej prowincji bardzo słaby. Polska to technologiczny tygrys pod tym względem (zresztą podobnie jak np. Nigeria).

Czytaj dalej Relacja z Normandii i Bretanii

Poranek wita nas chłodem, termometr pokazuje zaledwie 12 °C. Spodziewamy się silnego wiatru w ciągu dnia, ale na szczęście nie jest źle, bo wiatr pcha nas i pomaga jechać. Po tym, jak do sjesty zrobiliśmy 60 km, mamy nadzieję, że może nawet stówka dziś pęknie, ale Łucja łapie gumę i tracimy godzinę na naprawę. Później standardowe wyprawowe czynności: zakupy na kolację, nabieranie wody i w końcu dobijamy tylko do 75 km. Rozczarowanie dystansem rekompensuje nam uroda miejsca u stóp góry, w którym rozbijamy obóz. Wieczorem Czapla wyjmuje z opony wielki kolec – to pierwsza guma od 2700 km!